Kiedy urodziła się Aurelka nie dobieraliśmy zabawek z taką uwagą jak w przypadku Ali. Wydawało nam się, że najlepsze są te kolorowe, głośne, migające. Z biegiem czasu zaczęliśmy się skłaniać ku spokojniejszym, mądrzejszym i drewnianym zabawkom. Teraz wiemy, że na początku najlepiej postawić na kontrastowe zabawki, takie które stymulują rozwój małej i dużej motoryki, które szeleszczą i nie sprawiają, że dziecko dostaje zbyt dużo bodźców na raz.
Wpis nasz, subiektywny, niesponsorowany.
Pianinko baw się i kop – około 90 zł
To pianinko to sposób na kawę, zrobiony obiad, umytą podłogę i rozwieszone pranie. Można je powiesić w łóżeczku i spokojnie zostawić dziecko, które radośnie będzie kopało w klawisze. Zabawka rozwija zmysł słuchu i dużą motorykę, a przede wszystkim zwróci uwagę dziecka, że jego nóżki mogą wydawać dźwięki! 😉 Ala uwielbia na nóżkach mieć skarpetki z dzwoneczkami, więc myślę, że pianinko też jej się spodoba.
Jeżyk akordeon Skip Hop – około 80 zł
Uwielbiamy markę Skip Hop, za jakość wykonywanych zabawek i przedmiotów ‚pomocnisiów’, za wygląd, kolory i przeuroczy wygląd. Jeżyk jest ciekawą zabawką, która w przeciwieństwie do pianinka zachęca do pracy małe rączki. Jest świetnym gryzakiem – na zabawce jest kilka różnych faktur, które przynoszą ulgę bolącym dziąsłom.
Elastyczna kula Heimess – około 35 zł
Nie da się ukryć – ząbki u nas są na tapecie, Ala ślini się jak szalona, gryzie wszystko co popadnie, łącznie z naszymi palcami. Ten gryzak jest wykonany z drewna, pomalowany bezpiecznymi farbami, świetnie stymuluje małe rączki i ma dzwoneczek. Występuje w kilku rodzajach, na pewno Ala znajdzie go pod choinką. 😉
Ballyhoo – około 120 zł
To sensoryczna piłka, która ma w sobie mniejsze piłeczki. Każda ma inną fakturę, można je wyciągać i przekładać. Jest droga, choć moim zdaniem warta swojej ceny, zarówno dla dzieci zdrowych jak i tych, które potrzebują dodatkowej stymulacji podczas terapii.
Dogonię Cię biedroneczko! – około 30 zł
W biedroneczce zakochała się i Ala i Psota (która każdą zabawkę młodszej siostry musi rzetelnie przetestować, z crash testami włącznie). Po naciśnięciu skrzydełek biedroneczka kawałek ucieka , zachęcając do pełzania/raczkowania. Ma też przyjemną (i CICHĄ!) melodyjkę, gryzaczki i elementy do przesuwania. Poza tym jest w super cenie!
Żyrafa Sophie – około 80 zł
Gryzak, który dzieli rodziców ale jednoczy dzieci. No bo.. 8 dych za gryzak? Czy ktoś postradał zmysły? Fakt, tania nie jest, ale z jakiegoś powodu dzieci ją kochają. Ma przyjemną fakturę, jest lekka i na wiele sposobów wygodnie ją złapać małemu gryzakowi. Jedyne co mi w niej przeszkadza, to fakt, że po każdym spacerze trzeba ją wziąć do domu i umyć, bo lubi się do niej absolutnie wszystko przyczepiać.
Miś Szumiś – około 110 zł
Jak się urodziła Ala to chodziliśmy jak zombie, nie dawała nam spać, dużo, dużo płakała, ciągle chciała być na rękach tulona i kołysana. To jest do wykonania, kiedy ma się jedno dziecko, ale kiedy ma się dwójkę (i więcej) to jest trochę ciężej. Bardzo baliśmy się, że Aurelka stanie się zazdrosna i przestanie lubić tego małego, płaczącego stworka, który pojawił się w domu. Do chustowania przekonani nie jesteśmy, ale gdzieś, na którymś blogu trafiłam na szumisia. Szumiś, materdejo, kolejny bum na portfel rodzica? Pluszak, który szumi za ponad stówkę? Raz, dwa, trzy oddechy.. Dobra.. A jeśli da nam to przespaną noc? Kupiliśmy i.. Och, oprawimy go w ramkę! Ala uwielbia przy nim zasypiać, od kiedy dajemy jej na noc kaszę śpi przez całą noc – harmonia w domu przywrócona! Więc jeśli nieprzesypiacie nocy, albo znacie rodziców, którzy wiecznie chodzą z oczami na zapałki i kubkiem kawy – kupcie im Szumisia! Ps. Cry Sensor jest moim zdaniem przereklamowany. 😉
Gąsiennica edukacyjna Lamaze – około 60 zł
Zabawki Lamaze, każda jedna jest świetna. Nie spotkałam jeszcze takiej, która by mi się nie podobała. Są wykonywane z bezpiecznych i przyjemnych materiałów, stawiają na kontrasty i delikatnie stymulujące dźwięki w postaci szeleszczenia lub dzwoneczków. Gąsiennice można rozkładać, przekładać, bawić się jednym elementem lub całością, spinana jest na rzepy. Jedna z pierwszych zabawek Ali i bardzo ją lubi. 😉
Piłeczki Oball – około 20 zł
Kolejna piłeczka (chyba mam piłeczkowego świrka), ale zupełnie wyjątkowa! Stworzona z elastycznego materiału, uczy chwytania, są różne rodzaje, my mamy taką z grzechoczącymi kuleczkami. Świetna do zabawy podczas spaceru, do położenia na podłodze i podążania do niej, do podstawiania pod nóżki by dziecko kopało. Alicji numer jeden.
Walec do raczkowania Dumel – około 40 zł
To nasze pierwsze spotkanie z marką Dumel i zdecydowanie nie ostatnie. Walec jest świetny, stworzony z porządnego plastiku, kolorowy (ale nie rażący po oczach), nie świeci, nie gra wściekłych melodyjek, turla się po podłodze grzechocząc. Aurelka bardzo lubi się tym bawić z Alą, przestawia go, toczy, pokazuje siostrzyczce jak przesuwają się kuleczki.
Źródłahttp://allegro.pl/show_item.php?item=6611069935&utm_source=ceneo&utm_medium=feed_retail
https://edukatorek.pl/grzechotkiigryzaczki/5673-elastyczna-kula-oryginalna-grzechotka-gkh-764220-heimess.html
http://www.calydlamamy.pl/zabawki/2928-kula-sensoryczna-btoys.html
http://www.fisher-price.com/pl_PL/products/Pianinko-Baw-sie-i-kop-do-ozeczka
http://cdn.smyk.com/media/catalog/product/cache/1/image/750×750/2091d5c437d0f7138d5a951d6205592d/2/2/227452.jpg
https://www.mamissima.pl/product_picture/full_size/65fcf900e6223b92b52181dd3708e4e0.jpg
oj tak to prawda, przy drugim dziecku jest się dużo mądrzejszym w temacie zabawek…
Po przeczytaniu wpisu kupiłam biedronkę. Niestety, dla mojego 8-miesięcznego, ale nie raczkującego jeszcze synka, była zupełnie nieciekawa. Zwróciłam do sklepu 🙁 Na szczęście macie więcej wpisów, z których korzystam i które mnie zainspirowały 🙂 Butelki sensoryczne mamy już pół roku.